- autor: admin, 2014-09-02 15:45
-
W drugiej kolejce rozgrywek, Nysa podjęła na własnym boisku zespół Tupliczanki Tuplice. Nie zabrakło bramek w tym spotkaniu.
Pierwsza połowa była w wykonaniu Nysy Brody bardzo słaba. Można powiedzieć, że zabrakło wszystkiego. Od przytrzymania piłki, przez celność podań do skutecznego kończenia akcji. Tupliczanka zdominowała środek pola i z łatwością wymieniali tam piłkę. Prostopadłe podania oraz wrzucanie piłki za kołnierz przesądziły o tym spotkaniu. 8 strzałów, 5 bramek i po meczu.
Kolejna połowa była już znacznie lepsza. Nysa przycisnęła głównie przez to, że Tuplice nieco stanęły, mieli korzystny wynik i grali z jednym zawodnikiem mniej. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej części bramkarz gości obejrzał czerwony kartonik. W wykonaniu zespołu z Brodów można już było zobaczyć wymiany piłki, podania, walkę i okazje strzeleckie. Tuplicom z łatwością udało się zdobyć kolejne 3 bramki. Honor Nysy uratował Łukasz Falkowski. Silnym uderzeniem z rzutu wolnego pokonał golkipera rywala.
Mimo wyniku nienapawającego optymizmem trzeba wiedzieć, że jest to zespół jeszcze bardzo niedoświadczony. Druga połowa w wykonaniu Nysy nie była najgorsza. Były akcje, strzały i dośrodkowania. Na przyszłe mecze najważniejszy jest postęp - nie wynik.
